12/30/2009

536

wyobrażam sobie, że zabiłam wszystkie swoje dzieci. stopniowo, ale konsekwentnie, byłam szybsza i sprytniejsza. to chyba dość oryginalne, nawet jak na obecne czasy. nie muszę się już bać, że będzie bolało i nie urodzę królewny. w wymyślonym śnie nawet tamta ma dziecko, a ja mogę być bardzo smutna. po chwili namysłu wyobraziłam sobie też smutek, to chyba dodaje realizmu. pozwoliłam ci mieć te jasne włosy i wkładać rożne rzeczy w mój pusty brzuch. kiedy już sen stał się rzeczywistością, robisz to dalej. powstaje dziwne echo od mojego śmiechu, którego nie możesz się przestraszyć.